Wielkie imprezy międzynarodowe to wielkie klapy?

Z racji tego, że są wakacje i redakcja Górniczej nie jest na bieżąco z wydarzeniami w Trizondalu czy innych mikronacjach (poza powierzchowną wiedzą z gazet), a mając nadzieję na świetną dyskusję (tak jak pod ostatnim artykułem – 40 komentarzy) Górnicza chciałaby Was – Drodzy Czytelnicy – sprowokować do dyskusji na temat wielkich imprez międzynarodowych oraz samej współpracy międzynarodowej, jej wyglądu i właściwie sensu. Skąd ten temat?  Sprowokował do tego temat w Królestwie Sclavinii, gdzie narodził się pomysł stworzenia Wystawy Światowej (nie mylić z expo!) na zasadach innych niż do tej pory, konkurencyjnych wręcz z obecnym expo (notabene też wystawą i  też światową).

Jeśli już przywołano temat Expo 2011 w Skarlandzie to warto go opisać do końca. Niestety na chwile obecną (jeszcze 16 tygodni tej „imprezy”) jest to jeden wielki niewypał. Właściwie nikt się tą imprezą nie interesuje, ba mało kto o niej słyszał, a co dopiero wchodził na jej stronę – wizytówkę. Organizatorzy obiecali wielką imprezę, zainteresowanie mediami (także realnymi), a de facto nawet wirtualne media na ten temat milczą, a państwo organizujące nie stworzyło własnego pawilonu. Niestety nie wiem, jak skończyło się poprzednie epxo organizowane w ramach współpracy z OPM i trudno znaleźć jakieś konkretne podsumowanie. Dlaczego tak się dzieje? Przede wszystkim nie widać profitów z uczestniczenia w takiej imprezie, ale jeśli brakuj profitów takich wyraźnych nie znaczy, że ich nie ma, trzeba ich tylko dobrze poszukać, oblec bryle na kinol.

Poszukać tzn? Tutaj na myśl przychodzi mi v-mundial. Niestety jednak nie mogę jego ostatniej edycji dobrze wspominać. Poza krótkimi notkami w prasie organizatorów o wynikach i informacjami trenera mojej kadry narodowej nie działo się nic, co by w jakikolwiek sposób pokazywało, że v-mundial jest ciekawy, fajny i warto w nim brać udział. Trochę inaczej było z wcześniejszą edycją, która wzbudziła zainteresowanie piłką w wielu regionach v-świata.  Zdaję sobie sprawę, że v-mundial w RSiT nie był doskonały, bo brakowało uczciwie mówiąc czystej piłki i komentarzy do niej, natomiast napędzał on aktywność w mediach (codziennie jakieś artykuły, które pokazywały, że coś się dzieje) oraz w państwach, gdzie istniały ogródki mundialowe.  Niestety tym razem organizatorzy nie postawili na ogródki mundialowe, chociaż to był świetny pomysł sprawdzający się od 2 edycji v-mundialu (na ten pomysł wpadli Bracia z ZFM).  Wiem, że zaraz znajdą się obrońcy stojący pod transparentami „ale my mamy real”, tylko, że praca w takim ogródku to nic trudnego – wystarczy jeden tekst, dodany raz na jedno forum i przekopiowany na pozostałe. Oczywiście, że ktoś go musi napisać, ale w innym przypadku po co brać się za organizację imprez wymagających czasu i zapału?

Te dwie ostatnie imprezy każą się pytać, czy w ogóle imprezy narodowe mają jakiś sens? Osobiście brałem udział w przygotowywaniu v-mundialu w RSiT i one dają duże profity dla organizatorów takich imprez jeśli oczywiście dobrze się je organizuje. Jednak to nie wszystko, one potrafią zareklamować jakąś szczytną ideę, zachęcić ludzi do wspólnej zabawy ponad granicami. Poza tym dobrze zorganizowana impreza wraz z oprawą medialną sprawia, że w v-świecie aż chce się oddychać (czego nie można powiedzieć o sytuacji obecnej raczej w skali makro). Nie wiem jak Wy – Drodzy Czytelnicy -, ale ja wolę czytać o expo niż o fikcyjnych wojnach, które polegają na wymianie newsów, kto ilu ma żołnierzy itp.

Tutaj rodzi się więc pytanie, jak powinna w zarysie ogólnym wyglądać współpraca międzynarodowa.  Jest rzeczą oczywistą, że wspólne projekty międzynarodowe trudno zorganizować w świecie wirtualnym, gdyż oznacza to najczęściej, że trzeba zrezygnować z dotychczasowej aktywności w swojej ojczyźnie, zmniejszyć ją po prostu. Jednak takie poświęcenie może się zwrócić. Państwa nie wiedzą jednak jak współpracować ze sobą na co dzień, nie widać obecnie ani jednego trwalszego sojuszu w świecie wirtualnym, który byłby stabilny i istniał już dłuższy czas. Sojusze wojskowe są dobre na wojny, których nie mamy. Wymiana kulturowa to mit, a współpraca gospodarcza to odległa przyszłość.

Gdyby w tej chwili pewna nieduża grupka państwa zaczęła ze sobą ściślej współpracować w kwestii polityki zagranicznej i to przez dłuższy czas niż jedną kadencję ich władz (niestety zazwyczaj dyplomacja państw zmienia się wraz z kadencjami) to jest pewne, że grupka ta  mogłaby osiągnąć więcej  dla swoich członków niż choćby samotne Księstwo Sarmacji – jedno z największych państw wirtualnych. Nie chodzi tu o jakiś chory pęd do przejęcia władzy nad v-światem, a do zapewnienia stabilności choćby co do mapy v-świata. Jest jasne, że gdyby istniała grupka państw, która w kwestii dodawania na mapę u swoich granic nowych państw miała jedno stanowisko to byłaby ona stabilizatorem przynajmniej dużej części tej mapy, ba mogłaby mieć wpływ na to jaką wersję mapy się używa. Jednocześnie do takiej grupki wytworzyłby się opozycyjne grupki i w v-świecie byłoby znacznie ciekawiej. Jeśli jednak coś takiego ma powstać to wątpię, że wydarzy się to jeszcze w te wakacje (a przecież 2 mc to bardzo dużo w mikronacjach).

Categories: Inne, Trizondal | Tagi: | 17 Komentarzy

Zobacz wpisy

17 thoughts on “Wielkie imprezy międzynarodowe to wielkie klapy?

  1. Cysosz Zenek

    Czemu to klapy – główne czynniki:
    1.) Nie angażują zwykłego obywatela – no chyba, że pisze „Brawo” (VMundial)
    2.) Mały krąg państw (EXPO)
    3.) Są nudne – co z tego, że np. strona ładna jak nikt do niej nie wróci?

    • Markus Vilander

      Proszę się nie wypowiadać o Expo skoro łaskawe Państwo w ogóle nie ruszyło palcem, aby wziąć w nim udział. Proszę również, że nie było ono reklamowane, bo było i to wielokrotnie, a że Szanowne Państwo jest zapatrzone tylko w swoje stosunki międzynarodowe i w swoją kulturę, to mają Państwo problem.

      Wymyślcie coś lepszego niżeli kolejną wystawę państw tylko na innych zasadach…zerżnąć pomysł i dopisać do niego nieco inne zasady, to każdy głupi potrafi. Czyżby Wasza wyobraźnia była ograniczona, a głupota nieograniczona?

      Zacznijcie doceniać inicjatywy państw, które nie należą do czołówki w liczbie mieszkańców. Ważne jest to, że potrafią coś przedstawić, wymyślić i zachęcić kraje do udziału w danym konkursie, a Wy tylko umiecie krytykować. Jesteście żałośni i cholernie egoistyczni ! Widzicie tylko swój własny kraniec nosa i nie doceniacie czyichś starań.

      Kiedy ostatnio Trizondal coś organizował na skalę światową, hę?

    • „Kiedy ostatnio Trizondal coś organizował na skalę światową, hę?” – całkiem niedawno, mówiąc o v-mundialu, który został uznany jako najlepszy w dotychczasowej historii.

  2. Cysosz Zenek

    „Wymyślcie coś lepszego niżeli kolejną wystawę państw tylko na innych zasadach…zerżnąć pomysł i dopisać do niego nieco inne zasady, to każdy głupi potrafi. ”
    Tak jakby EXPO Skarlandu było pierwsze. Może to Skarland więc jest plagiatorem? 😛

  3. Juan Samirović

    Towarzysz Vilander,

    niestety, ale zauważam to po raz kolejny, macie problem z interpretowaniem tekstu pisanego. Pominę już fakt uznania Skarlandu za pierwszego i jedynego organizatora imprezy takiej jak Expo – o czym wspomniał Cysosz Zenek. Skupię się raczej na rzeczach ważniejszych, mianowicie:
    1) Media skarlandzkie o imprezie swojej wspomniały dwa razy (20 czerwca i 25 maja). Poza tym, nie było na planecie, ani w przekazie dyplomatycznym, ani jednej przesłanki zachęcającej do udziału w imprezie i promującej ją. Pominę już fakt, że jeden z tych dwóch artykułów mówił o… opóźnieniu imprezy. I to ten wpis, o opóźnieniu, był jedynym wpisem poprzedzającym samą imprezę. Czy nie zauważa Pan pewnego problemu reklamowego? Albo inaczej, złego marketingu? Bo leży cała impreza, od samego pomysłu, przez przygotowanie, aż po organizację i kto wie, jak będzie z zakończeniem.
    2) Autor w swojej wypowiedzi, nie dzieli państw na lepsze i gorsze. Ba, nawet nie wspomina o tym. Tematem wywodu jest organizacja v-światowych imprez różnego rodzaju. I proszę mi wybaczyć, ale ma prawo on porównać imprezy organizowane kiedyś, a teraz. Mi osobiście najbardziej do gustu przypadła promocja V-Mundialu w Winktown.

    Mówi Pan także o zachęcaniu do imprez, tworzeniu czegoś nowego – ciekawe, że nie wypowiada się Pan tak na forum.mikronacje, gdzie zdaje się ktoś kopiuje pomysł Our Sound pod nazwą Our Smile. Tu chyba jest większe prawdopodobieństwo plagiatu, bo jak sam autor powyższego tekstu wspomniał, impreza organizowana przez Sclavinie jest zupełnie inna. Od siebie dodam, że podobne miały już miejsce chociażby w Al Rajn, a niedawno była opcja podobnej imprezy w A-W.

    • Markus Vilander

      1) To jakim cudem A-W, Surmenia, RON i inne kraje zauważyły reklamę, a Wy jej nie dostrzegliście? Was trzeba specjalnie zapraszać, czy jak? Marketing czy tam reklama była wg mnie wystarczająca, aby mogli Państwo się do Expo zgłosić i ewentualnie je komentować.

      Imprezy proponowane na forum.mikronacje są skutecznie krytykowane przez Was, więc interweniowanie z mojej strony jest niepotrzebne. Nie chcę niepotrzebnej wojny z Wami toczyć. Uznałem fakt, że Wy i tak wiecie najlepiej, co dla mikroświata jest najlepsze. W końcu to Wy rządzicie. 🙂

    • „To jakim cudem A-W, Surmenia, RON i inne kraje zauważyły reklamę, a Wy jej nie dostrzegliście? Was trzeba specjalnie zapraszać, czy jak? Marketing czy tam reklama była wg mnie wystarczająca, aby mogli Państwo się do Expo zgłosić i ewentualnie je komentować” – marketing? Lol? Proszę w takim razie wskazać. I nie mówię tu o stronie, której newsy na niej i pozostały, nie wychodząc poza jej granice.

      „W końcu to Wy rządzicie.” – choć i nie my, ale dzięki Bogu, że nie wy – z drugiej strony, nie jest to też możliwe. 😀

  4. Guedes de Lima

    Zenku, na prawdę nie ma sensu karmić trola. 😉

  5. Przepraszam bardzo, ale że kto nie bierze udziału w Expo? Otóż Dalmencja, której jestem Gubernatorem bierze udział w Expo i tym większe mam prawo narzekać, bo obiecano gruszki na wierzbie, a tu ani gruszek ani wierzby ani nawet pnia.
    Kiedy ostatnio Trizondal coś organizował? A V-mundial w RSiT to co było.

    Juan v-mundial w WinkTown to też było świetne!

    A widzę JKM Vilander jest jakiś przewrażliwiony. Otóż Gazeta Górnicza nie ma nic wspólnego ani z Królestwem Trizondalu ani tym bardziej z Królestwem Sclavinii (tam to mnie raczej nie lubią), więc jak to my mamy coś wymyślić? Czy JKM upadł na głowę, czy może zacznie rozróżniać Gazetę Górniczą od państw?!

    • Marcel, mogę zapewnić, że ta polemika nie ma sensu – są tacy ludzie, do których po prostu nie przemawiają najprostsze argumenty, bo nawet one są zbyt trudne dla ich umysłu i cóż, do takich osób Vilander należy. 😉

  6. Pierwsze primo, piszecie straszne pierdoły. Zabawa w mikronacje ma charakter stricte woluntatywny. Jeżeli jakieś państwo nie chce brać udziału w jakiejś impresie, to w niej udziału nie bierze. Prosta sprawa.

    Drugie primo, ja o ekspo nic nie słyszałem, a staram się być w miarę na bieżąco z mikroświatem. Zatem kampania reklamowa była o kant kuli potłuc.

    Trzecie primo, Vilander kompromitujesz się.

    Czwarte primo, wojny są o wiele ciekawsze od ekspo. Na ekspo każdy przygotuje jakąś mniej lub bardziej udaną stronę i będzie cacy, a po tygodniu wszyscy o tym zapomną. A wojna ma charakter dynamiczny, trwa w czasie i angażuje emocjonalnie obywateli.

    • Markus Vilander

      Euskadii, z Tobą nie będę tutaj dyskutował. 🙂

    • Dla ciebie, to ja jestem baron Hergemon-Euskadi, baron Bytowa.

    • @3: a myślałem że Vilander już bardziej skompromitować się, niż dotychczas, nie może. Myliłem się. 😉

      „Euskadii, z Tobą nie będę tutaj dyskutował.” – o nie, zapłacze zaraz.

    • Jak widać może.

  7. A Micronator wspominał o Expo, ale głównie z powodu zapisu w regulaminie typu: ” RWS i podobne twory nie mogą brac udziału w Expo”. Mimo więc, ze obecnie RWS ze stolicą w Jantarze jest niepodległym krajem, nie może wziąć udziału, bo regulamin jest tak skonstruowany, że chociażby chodziło o Rewelacyjną Wioskę Świętych, albo Roboczą Witrynę Śmiałków, nie można wiedzieć o co chodzi więc brać udziału też nie.

    • Kurwa! Zapis to pojęcie z prawa spadkowego. W regulaminie, a także w ustawie, konstytucji, rozporządzeniu czy innym tego typu akcie prawnym mamy do czynienia z PRZEPISEM.

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.