Kościelna dyktatura?

Po dość długiej przerwie Gazeta Górnicza powraca do wydawania, a na rynek medialny wchodzi nie z byle tematem, bo dziś Górnicza zajmie się sytuacją w Państwie Kościelnym Rotrii, a właściwie dwoma takimi państwami (sic!).  Sprawa jest, o tyle ciekawa, że do tej pory w świecie wirtualnym niespotykana.  Chciałbym jednak z góry zaznaczyć, że mimo wszystko artykuł pozostanie jednak felietonem. Nie chcę się także wgłębiać w szczegóły przyczyn obecnej sytuacji, co raczej w nią samą i przyszłość Rotrii – sądzę, że to Was – Czytelników – zaciekawi znacznie bardziej. Zacznijmy jednak od początku:

Państwo Kościelne Rotria to jedno z najbardziej kontrowersyjnych państw wirtualnych w polskim mikroświecie, właściwie to było jedno z takich państw. A mowa dokładnie o czasach, gdy wygłaszano własne kazania, później ograniczono się do zamieszczania cytatów z Biblii. Społeczeństwo polskich mikronautów było bardzo podzielone, jedni dopuszczali takie działania w imię wolności słowa, drugich zniesmaczył fakt, że kazania i tłumaczenie słów Boga mógł zamieszczać każdy, nawet dziecko.  Także używanie tytułów kościelnych kuło w oczy mieszkańców innych państw wirtualnych. Po wielu sporach, gorzkich słowach PKR zdecydowało się zrezygnować w ogóle z faktycznej działalności misyjnej (poza wybranymi państwami, gdzie była taka wola i potrzeba). Tą decyzją Rotria się zmarginalizowała, oczywiście nie całkowicie, jednak w pewien sposób. Ja zawsze byłem zwolennikiem innego rozwiązania – by prowadzić ich działalność, ale z pożytkiem dla lokalnej społeczności, a więc przez wydarzenia kulturalne itp (trochę jak z przedszkolami kościelnymi w świecie.

Ostatecznie jednak nie tylko, że wycofano się z „polityki ewangelizacyjnej”, co wprowadzono nowy ład i porządek. Oto bowiem kolejny absolutny niemal władca Rotrii powiedział: dość z kościołem, zrobimy sobie  coś swojego. Konkretnie mowa o „fabularyzacji”, czyli jak mówi Sykstus III chodzi o wprowadzenie elementów gry, ustawienia w co i jak mają się bawić mikronaci z Rotrii. Praktyki te określono szkodliwymi na Soborze Gnieźnieńskim I (który notabene miał miejsce w Rzeczpospolitej Obojga Narodów).  Sobór został jednak zerwany przez nowego patriarchę Ewerysta I – sprzymierzeńca Celestyna I, który wprowadzał reformę fabularyzacji w Rotrii. I tutaj pojawia się pierwszy smaczek całej historii – oto bowiem jak mówi nam Sykstus III sobór, na którym wybrano Ewerysta składał się z trzech osób: niego,  Michaela von Lichtensteina oraz przyszłego Ewerysta I, co ciekawe ostatni dwaj są Sarmatami – co zostało im wypomniane przez Kamerlinga Manciniego:

nie będę się słuchał agentów szkodzących mojej ojczyźnie

Właściwie takie głosy można by było uznać za szkodliwe dla idei mikrocjonalizmu. Rotria znana ze swojej otwartości i wielokultorowości  (mnogości różnych nacji) miałaby komuś wypominać jego pochodzenie?   Jednak tryb przypuszczający został użyty przeze mnie zamierzenie, można by było za takie uznać, gdyby nie fakt, że na naszych oczach powstała pierwsza dyktatura „kościelna”, ba doszło też do buntu duchownych.  Do tego drugiego jeszcze wrócimy, zostańmy jednak przy pierwszym. Dlaczego mówię o dyktaturze „kościelnej”? Po pierwsze o dyktaturze, gdyż pozbawienie obywatelstwa wszystkich przeciwników, opozycjonistów względem władcy Ewerysta I, a w tym osób wielce dla Rotrii zasłużonych uważam za oznakę dyktatury i to głupiej dyktatury, bo mikronacje opierają się tylko na ludziach. Rotria Ewerysta  I będzie więc miała raczej ujemne saldo migracji.  Dlaczego jednak dyktatura „kościelna”? W końcu Eweryst I to nikt inny jak Jego Świątobliwość Patriarcha Rotrii Eweryst I!

Jednak co jest w tym wszystkim najbardziej ciekawe? Otóż do tej pory Rotria wydawała się najbardziej monarchistycznym krajem, jaki istniał na Polinie. Za monarchią opowiadał się tam każdy i to nie za monarchią świecką, a kościelną, a więc z patriarchą. Był nie do pomyślenia, żeby zwykli mieszkańcy, obywatele sprzeciwili się patriarsze w sprawach kluczowych, by polemizowali, by odmówili – to po prostu był taki klimat poddaństwa, którego większość monarchii mikronacyjnych nie zna.  Mieszkańcy Rotrii jednakże postawili się teraz patriarsze Ewerystowi I, tak doszło do buntu duchownych i mieszkańców państwa kościelnego przeciwko ich władcy. Oto pękły sztywne ramy monarchizmu, oto prości ludzie wystąpili przeciw „władzy”, by ją obalić, by wprowadzić nowy porządek. Rzecz jasna mieszkańcy odwołali Ewerysta I z funkcji i powołali na jego miejsce Sykstusa III. Problem leży w tym, że JŚ Eweryst I nie przyjął tego do wiadomości i istnieją obecnie dwie Rotrie (sic!).  Forum państwowe i strona jest w rękach JŚ Ewerysta I, zaś powstało także nowe forum, które jest w rękach Rotrijczyków.  Aktywność jest na obu forach. Tutaj trzeba przyznać, że Eweryst I nie chce niszczyć Rotrii, gdyż pozwolił się wypowiadać nie-obywatelom, jednak pozwolono sobie także podobno na usuwanie postów.

Jak w obliczu takich wydarzeń zachowa się świat wirtualny? Czy państwa będą uznawały władzę i zwierzchnictwo obalonego przez Rotrijczyków Ewerysta I, czy państwa zaczną uznawać JŚ Sykstusa I za prawowitego władcę Państwa Kościelnego Rotria? Sądzę, że organa dyplomatyczne większości mikronacji nie zastanawiały się jeszcze nad tym. Mi wybór wydaje się prosty. To nie władca tworzy państwo, a jego mieszkańcy. Jak rozwinie się sytuacja, zobaczymy.

Categories: Inne | Tagi: , | 4 Komentarze

Zobacz wpisy

4 thoughts on “Kościelna dyktatura?

  1. Tyrencja

    Ufam, iż temat zostanie poruszony na kongresie w Wiedniu.

  2. 1. Sykstus III najwyraźniej nie rozumie nowej odsłony fabularyzacji – jest to wprowadzenie historii przedinternetowej oraz nowej tytylatury hierarchicznej.
    2. Pierwszy raz słyszę, żeby Ewaryst posiadał obywatelstwo Księstwa Sarmacji. Czy Redakcja opiera się na jakimś akcie prawnym czy tylko słowach Brata Manciniego?
    3. Patriarcha Ewaryst wykonywał ustawę o obywatelstwie (w końcu jest władzą wykonawczą). Pozbawił obywatelstwa zarówno swoich wrogów jak i sprzymierzeńców, więc o dyktaturze nie może być mowy. Ja bym to nazwał „wypełnianiem prawa”.
    4. Buntownicy nie mieli żadnych podstaw prawnych, żeby „obalić” Patriarchę Ewarysta. Prawdziwa strona Rorii należy do Patriarchy, druga do Buntowników, bo Rotryjczykami ich nazwać nie można. To rzekome usuwanie postów było usunięciem z rotryjskiego dziennika ustaw pseudo-bulli jednego z Buntowników. Nie miał on żadnego prawa zarządzania Acta Apostolicae Sedis.
    5. Osobiście mam nadzieję, że Państwa uznają prawowitą władzę Rotrii, tę przekazywaną zgodnie z Tradycją i Prawem od czerwca 2007 roku – władzę Patriarchy Ewarysta (który, dla wytłumaczenia, nie został obalony, lecz któremu sprzeciwili się zdrajcy).

  3. 2. W tekście mowa, że Eweryst jest Sarmatą, co nie równa się, że ma obywatelstwo Księstwa Sarmacji.
    3. Jeśli pozbawia się większość mieszkańców obywatelstwa, to chyba coś jest nie tak?
    4. Podstawy prawne to jedno, podstawy moralne to całkiem coś innego. Włosi nie mieli podstaw prawnych by obalić Mussoliniego, a mimo tego nikt im tego nie wypomina, w prawdzie absolutnie nie porównuje nikogo do Mussoliniego, ale należy o tym pamiętać.

  4. Kim, w takim razie, jest Sarmata?

    Patriarcha Ewaryst nie ma nic w sobie z Mussiliniego. Jaki powód mieli Bracia Zdrajcy do „obalenia” Ewarysta? Faktem jest, że knucie jego obalenia zaczęli zaraz po tym jak krzyczeli „Wiwat” na jego cześć po wyborze. Czym zawinił Ewaryst? Tym, że to jego Kolegium wybrało Patriarchą, a nie Wawrzyńca Medycejskiego, którego za wszelką cenę próbowali obsadzić Bracia Zdrajcy na tronie patriarszym.

Dodaj komentarz

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.